Geoblog.pl    bamp93    Podróże    Paris, je t'aime    Paryż - dzień 2.
Zwiń mapę
2010
24
sie

Paryż - dzień 2.

 
Francja
Francja, Paris
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 0 km
 
Dzień rozpoczynamy w wielkim stylu - od wieży Eiffel'a!
Podziwiając w autobusie Żelazną Damę Paryża (i mniejszą kopię Statuy Wolności na Sekwanie), myślę, że jest ona naprawdę nieduża. Jednak bliższe spotkanie robi swoje. Konstrukcja jest prze-og-rom-na! Nawet od strony Pól Marsowych trudno uchwycić ją w całości w obiektywie aparatu. Po półgodzinnym staniu w kolejce wreszcie wchodzimy do środka Wieży. Czekamy chwilę na windę i już w trakcie wjazdu podziwiamy niesamowitą panoramę Paryża. Wreszcie wjeżdżamy na upragniony taras widokowy na samym szczycie. Widoki mnie zachwycają! Spoglądam na Pola Marsowe, a tam, oprócz równiutkich alejek, widzę wydeptane na trawie serduszko. Nie na próżno mówią, że Paryż to miasto miłości. Ja już się w nim zakochałam!
Kiedy już ochłonęłam, zjechałam na niższe piętro i przyglądałam się Sekwanie, katedrze Sacré-Cœur. Następnie zeszłam dwa kolejne piętra i urządziłam sobie sesję zdjęciową na Polach Marsowych z Damą w tle. Poczułam się jak w nowojorskim Central Parku - dla jeszcze głębszych doznań usiadłam na trawie i urządziłam sobie z Dominiką piknik. Potem krótki spacer do École Militaire, w której uczył się Napoleon, i powrót do autobusu.

Cały czas delektując się widokiem wieży Eiffel'a z 1889 r., przejeżdżaliśmy przez Place de la Concorde, by dotrzeć do najstarszej części miasta - wyspy Cité. Niektórzy byli wręcz zdegustowani widokiem Centrum Pompidou, jednak dla mnie to był po prostu bardzo nowoczesny budynek. Kanalizację, przewody elektryczne czy wentylację poprowadzono na zewnątrz budowli tak, by wnętrze centrum, służące jako galeria i biblioteka, było jak najbardziej funkcjonalne.

Po dość kontrowersyjnym Centrum Pompidou przyszedł czas na spacer po wyspie. Stary budynek Conciergerie zdecydowanie upewnił mnie, że znajdujemy się faktycznie w najstarszej części miasta. Minęliśmy Pałac Sprawiedliwości i Ratusz, by dojść do najważniejszego zabytku Cité.
Najważniejszym zabytkiem wyspy Cité jest zdecydowanie katedra Notre Dame, mnie osobiście najbardziej kojarząca się z bajką o Quasimodzie i Esmeraldzie. Pierwsze wrażenie po zobaczeniu tego wspaniałego budynku - "czy to na pewno sztuka gotycka? czy Notre Dame nie jest zbyt przysadziste?!". Jak się później okazało, miałam słuszne wątpliwości, gdyż katedra została zbudowana zaledwie na początku gotyku. Największe wrażenie we wnętrzu budowli robią trzy rozetowe witraże w odcieniach błękitu i różu. Oszałamiają swoją wielkością i kolorem. Poza tym, na uwagę zasługuje także przepiękna attyka.
Po wyjściu z katedry w wolnym czasie pospacerowałam uliczkami Cité i trafiłam na wspaniały ogród Jana XXIII, z którego rozpościerał się widok na inną, boczną ścianę Notre Dame. Świątynia, ukazana w pełni, a nie tylko od frontu, zachwyca.
Kolejny przystanek to najstarsze drzewo Paryża - akacja, która sama nie jest już w stanie pobierać odpowiednich minerałów z podłoża.

Zmęczeni zwiedzaniem i głodni przyjechaliśmy do "Les Balcons". Przystawka - marchewka z selerem - nie była zbyt smaczna, za to pierś z kurczaka w ostrym sosie z ryżem - pycha! Na deser coś à la karpatka.

Po kolacji wybraliśmy się do dzielnicy artystów Montrmarte, zwanej Dzielnicą Męczenników. Świątynia Sacré-Cœur oczarowała mnie swoją wspaniałą architekturą (kojarzącą mi się z indyjskim Tadż Mahal) i ascetyczną bielą. Katedra, zbudowana z marmurów zawierających jakieś szczególne pierwiastki, sama "się czyści", kiedy pada deszcz, dlatego wręcz lśni w słońcu. Dodatkowo, w środku znajduje się półokrągły ołtarz z kolumnami wokół i rzeźba św. Piotra, który wysłuchuje modłów. Co mnie zaskoczyło, to fakt, że na katedralnych schodach gra muzyka, odbywają się teatrzyki, a ludzie piją piwo...
Montrmartre to dzielnica malarzy, więc musieliśmy się także udać na Plac Artystów. Portreciści szukają okazji, by uwiecznić turystów i zarobić trochę pieniędzy. W tym rejonie Paryża miło się przespacerować, poczuć podmiejski klimat i zwolnić tempo.

Wymęczona wróciłam do hotelu. Podczas kąpieli stwierdziłam, że moje nogi nie tylko bolą, ale są też czarne od ulicznego brudu.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
! Komentarze moga dodawać tylko zarejestrowani użytkownicy
 
zwiedziła 2% świata (4 państwa)
Zasoby: 12 wpisów12 1 komentarz1 13 zdjęć13 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
23.08.2010 - 27.08.2010
 
 
08.09.2012 - 10.09.2012