Mega długi przejazd, z miejscami ślicznymi widokami na Adriatyk, góry, skały, stepy (?) i w końcu dotarliśmy do hotelu w Medenie, już w Chorwacji. Po kolacji ze szwedzkim bufetem przeszłyśmy się z Dominiką nad morze (woda dosyć ciepła, ale wybrzeże skaliste) i deptakiem, który był tak opuszczony, jak Ustronie Morskie w ostatnich dniach sierpnia.
Mogłam się jednak pozachwycać prześlicznymi roślinami - dużymi palmami i innymi drzewami, których nie potrafię zidentyfikować, ale które były idealnie wkomponowane w letnie namioty i stoiska przy plaży.